piątek, 25 kwietnia 2014

Aktualizacja włosowa!

Witam!
Kwiecień powoli dobiega końca, czas więc na aktualizację włosową! :)
Bez zbędnego trucia, wklejam wam foto:
Tak, stoję w kącie. Ale nie za karę! 

Włosy po szamponie jajecznym Bingo Spa, naolejowane wcześniej olejkiem arganowym, po 30 min. w masce Argande Stapizu, na końcówkach kropelka arganu.



Widać niestety już przerzedzone końce, więc nieuchronnie zbliża się czas podcięcia końcówek... Póki co odwlekę to jeszcze ze 2 tyg ze względu na brak czasu.
 
   Czy ktoś jeszcze cierpi na wiosenne wypadanie włosów? Znajduję ich całe mnóstwo... w pracy, w samochodzie, na poduszce... czas się suplementować i wcierać chyba! :(

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Golden Rose Sexy Black Mascara

Witam!

Jak w tytule- czyli zapraszam na mini recenzję tuszu Golden Rose, moim zdaniem jednego z najbardziej udanych egzemplarzy tej marki, czyli Sexy black Mascara Infinity Volume & Midnight Black.


Opakowanie: 
Tusz, jak każdy produkt marki Golden Rose, zapakowany jest w bezbarwne pudełko, dzięki czemu mamy pewność, że kosmetyk jest świeży i "niezmacany". Buteleczka jest bardzo kobieca, w kolorze metalicznego różu, pokryta miłym w dotyku motywem koronki.

Szczoteczka: silikonowa, twarda, o nietypowym kształcie: bardzo wąska, zakończona kulką na końcu. 



Zapewnienie producenta:
Innowacyjna formuła tuszu ekstremalnie pogrubia i wydłuża rzęsy z każdym pociągnięciem. Elastyczna szczoteczka precyzyjnie je unosi i rozdziela, zapewniając perfekcyjny kształt każdej rzęsy. Specjalna formuła tuszu przeciwdziała powstawaniu grudek i sklejaniu się rzęs, dzięki czemu możemy kilkakrotnie aplikować tusz bez obawy o nieestetyczny wygląd rzęs. Wysoka zawartość pigmentów gwarantuje kolor głębokiej czerni. Efekt końcowy to maksymalnie pogrubione, wydłużone i uniesione rzęsy, które otworzą spojrzenie, a oczom dodadzą blasku i stylu.


A jak jest w rzeczywistości?

Szersza część szczoteczki bardzo dokładnie rozdziela rzęsy, doskonale także maluje dolne rzęsy. Węższa część silniej pogrubia, ale i łatwo nią o posklejanie rzęs. Czerń rzeczywiście jest intensywna, niejednokrotnie określana przez producentów ultra czernią.
Mascara jest dosyć trwała, jednak nieco osypuje się po ok 10h. Mając odpowiednią ilość czasu i wprawną rękę, można wyczarować nią wspaniały efekt. Powinnam jednak wspomnieć, że zdjęcia przedstawiają rzęsy tuszowane w nienaturalnych warunkach, a mianowicie w samochodzie w drodze do Kościoła. 

Mascara po 10h


Cena: 21.90 zł
Pojemność: 8,5 ml
Dostępność: Golden Rose sklep online, stoiska Golden Rose w centrach handlowych

Nie jest to moje 'must have', natomiast wracam do niego, gdy mój ulubiony MF nie jest w promocji! Jednak Zając zrobił mi psikusa, i podrzucił go w prezencie, więc spodziewajcie się niebawem recenzji porównawczej ;) 

niedziela, 20 kwietnia 2014

Essence- moje nowości!

Witam!

Uciekłam na chwileczkę od świątecznego stołu, by pokazać Wam nowości essence i nie tylko.
Post wprawdzie miał się ukazać wczoraj, ale niestety nastąpiło... przedświąteczne zmęczenie materiału, znacie to pewnie. Mówiąc krótko, wieczorem już opadłam z sił.
Zapraszam!



    Jako, iż mój bronzer z Lovely zakończył już żywot, wybrałam się koniecznie przed świętami po nowy ( bo przecież nie ma nic ważniejszego w Wielki Piątek, prawda?). Najpierw swe kroki skierowałam do Hebe.
Bronzera nie wybrałam, z Catrice były same ciemne odcienie, na czekoladkę Bourjois poczekam na jakieś -40%, a z Essence stoi tam tylko jedna szafa. Zrezygnowana wizją podjeżdżania do centrum handlowego ujrzałam... pędzelki z nowej limitki! Pierwszy skośny do linera (często używam takiego do nadawaniu kształtu brwi), druga strona to typowa spiralka. Drugi opisany jako do różu, u mnie chyba jednak znajdzie zastosowanie do podkładu.



    No to siup sztuk dwie do koszyka, do tego po drodze do kasy woda aloesowa i zadowolona pędzę na parking, czym prędzej zmykać na moją prowincję, zanim zaczną się przedświąteczne korki + niedzielni kierowcy. Wjazd do centrum handlowego okazał się i tak niezbędny, ponieważ zabrakło w domu kilku produktów, więc... Natura! Nie mogłam zdecydować, czy wolę bronzer matowy, czy z połyskiem więc.. kupiłam oba!




Wybór okazał się trafiony. Matowy bronzer Essence Sun Club ( wersja dla blondynek) jest rzeczywiście matowy, przede wszystkim jest bronzerem, a nie pomarańczerem, i do tego bosko pachnie kokosem!





Brązujący rozświetlacz Essence Sun Club wersja dla blondynek musi jeszcze poczekać w szufladzie, aż moja skóra będzie choć 'muśnięta słońcem".
Póki co zamierzam go przetestować na rozświetlenie skóry dekoltu.




Wychodząc już ze sprawunkami, nie omieszkałam zahaczyć o h&m, ponieważ jakiś czas temu wydrukowałam sobie kupon na 25% rabatu do tego sklepu. Muszę się pochwalić- wyszłam z czarnym bikini, góra wiązana na szyi szerokimi tasiemkami, dół klasyczny. Ale leży- prawie idealnie! ;D Prawie, bo czekają mnie jeszcze małe poprawki na siłowni przed sezonem! Przynajmniej zyskałam dodatkową motywację ;D A wracając do kuponu- też możecie taki zyskać, zapisując się do newslettera h&m:
Klik!








wtorek, 15 kwietnia 2014

A miał być zakupowy ban...

Witam!

Jako, iż kobieta zmienną jest- ban nie wyszedł. A właściwie, to wyszedł, ale z mojej głowy. Wyszło też co nieco z portfela... Było włosowo, twarzowo, makijażowo; było naturalnie- a także nieco chemicznie.
Dość marudzenia, poznajcie same moje nowości, a także i stałych bywalców mojej toaletki.

Olejek z czarnuszki i płyn oczarowy do twarzy z kwiatem pomarańczy
Na pierwszy ogień zakupy z zielarni. Nie ma tego dużo, bo takie produkty są bardzo wydajne i wolno się zużywają! Olej z czarnuszki- nie będę się dziś nad nim rozwodzić, ponieważ w przygotowaniu o nim osobny post, bo kocham, kocham i nie oddam! To moja już trzecia buteleczka! Oczar Fitomedu z kwiatem pomarańczy jest dla mnie nowością, ale polubiłam na tyle, że chyba zagości u mnie na dłużej. Używam go regularnie od ok. tygodnia.



Włosowo: zaskoczę was, ale nowością jest tutaj dla mnie...odżywka Ultra Doux! Jest tak znana w blogosferze, a dla mnie to pierwszy egzemplarz! Jeszcze nie używałam, mam ambitny plan zdenkowania najpierw rozpoczętych produktów! Olejowy glisskur zagościł u mnie po raz drugi, a to już coś znaczy! Oprócz tego, że ratuje moje biedne włosy na co dzień, gdy nie mam czasu maseczkować się z pół h, to pięknie pachnie! :D i zapach ten utrzymuje się na moich włosach! Na regenerację nie ma co liczyć, ale doskonale wygładza włosy, ujarzmia puch, ratuje mnie w sytuacjach ekstremalnych, np. gdy nieco zmoknę, i włosy zaczynają żyć swoim życiem i falować się...
Szampon jajeczny z BingoSpa - dorwany podczas zakupów spożywczych w tesco, za całe 2.49 ,- za 500 ml! ;D Żal nie wypróbować! No i standardowo, kliknęłam sobie farby z Alfaparfu- moje włosy coraz jaśniejsze! ;D

Makijażowo... Mój ulubieniec- tusz Sexy Black Golden Rose, o bardzo specyficznej szczoteczce. Bardzo ładnie podkreśla rzęsy, dając przy tym bardzo ładny efekt rozdzielenia! To mój 2 egzemplarz.
Korektor pod oczy z Bell dorwałam w Hebe, ciutkę za ciemny odcień, będzie w sama raz, gdy troszkę się opalę. Pomadka z Maybelline Super stay 14h kupiłam w... tesco, uwaga,  uwaga: za 7,50 ;D W Rossmanie ta sama seria jest za jedyne 32 zł. Ma piękny, głęboki kolor, oraz matowe wykończenie. Przypadła mi do gustu na tyle, że mam ochotę na inne odcienie! Na trwałość 14h nie ma co liczyć, ale 4-5 h spokojnie, i to spożywając posiłki. Masełka Nivea nie muszę nikomu przedstawiać, ale mogę za to uprzejmie donieść, że są do nabycia w biedronkach za jedyne 4.99 ;D

To nie wszystkie moje nabytki, ponieważ.. jedna siatka została jeszcze w samochodzie, a w obecnym deszczu nie mam ochoty wyruszać po nią :) Moje zakupy kosmetyczne zazwyczaj dzielą się po równo: 50% sprawdzonych KWC, a 50% to nowości, szczególnie kolorówka.

Miałyście, testowałyście któryś z produktów? Coś się sprawdziło, czy raczej nie służyło?
Chętnie poczytam!

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Być fit- ale jak?!

Witam!


Być fit- to bardzo ostatnio modne. I zdrowe. Ale jak mam to zrobić?! Ja zaczęłam od drobnych zmian, które mają wielkie znaczenie. Zatem zapraszam- dziś część pierwsza, z zakresu odżywiania się. 




1. Śniadanie. Tak, wiem, pewnie wolisz pospać kwadrans dłużej, niż stać przy garach.I rano nie możesz niczego przełknąć. Ja też. Dlatego zaczynałam od koktajlu owocowego, jogurtu, pancakes, ciastka owsianego+ owoc. Dziś przywykłam na tyle, że chętnie robię owsiankę/jajecznicę/omlet. Śniadanie ma za zadanie dostarczyć Ci energię na dobry początek dnia! Znudziły się Ci zwykłe kanapki? Chętnie podzielę się pomysłami na nietypowe śniadanka!

2. Regularne, ale nieduże posiłki. Ja zjadam 5-6, w zależności od tego, jak wygląda mój dzień. Śniadanie, II śniadanie, przekąska, obiad i kolacja. Odstęp mniej więcej 2,5-3h. I żadne mi tu:"nie jem od godz.18." Jesz, tylko zdrową, pożywną, lekką kolację!


3. Dokonuj mądrych wyborów. Kaloria kalorii nie równa. Nasz organizm inaczej zareaguje na pączka, a inaczej na mięsko z kaszą i warzywami. Mimo, że dostarczymy mu tyle samo kcal! Przy pączku bardzo szybko podnosi się cukier w organizmie, i równie szybko opada, czyli po chwili znów będziemy znużeni, zmęczeni,głodni. Więc wiesz już co wybrać!


4. Wybieraj zdrowe tłuszcze. Tak, tłuszcze.Oliwę z oliwek, olej lniany, słonecznikowy,orzechy, pestki dyni, ziarna słonecznika, migdały, awokado. Ale nie przesadzaj z ilością!


5. Masło, czy margaryna? Odwieczne pytanie. Pewnie, że masło. Może i bardziej kaloryczne, ale jakoś nie przekonuje mnie produkt chemiczny jako "zdrowy".


6. Znajdź substytuty! Jakiś czas temu słodycze postanowiłam zamienić owocami świeżymi oraz suszonymi (nie mylić z kandyzowanymi!). Kiedy mam ochotę na coś słodkiego, sięgam po daktyle- już po 3 szt. mija mi chęć na słodkości!


7. Omijaj wysoko przetworzone produkty! Odstaw zupki chińskie, dania gotowe itp. Nie dość, że nie dostarczają organizmowi niczego wartościowego, to jeszcze zawierają spore ilości soli!


8.Ogranicz cukier. Zamiast jogurtu owocowego sięgnij po naturalny+ wkrój banana/kiwi/czy co tam lubisz. Jeśli coś musisz koniecznie posłodzić, np. kawę, sięgnij po cukier trzcinowy. To samo z solą. Ogranicz, do tego podmień na sól morską.


9. Pij! Minimum 1.5 l wody ( oprócz herbat, kaw, zupy itp). Jeśli ćwiczysz, to nawet więcej! A propo herbat.. sięgnij po zieloną- pomaga oczyścić organizm z toksyn, a z kolei czerwona przyśpiesza spalanie tłuszczu.


10. Przygotuj jedzenie dzień wcześniej. Rano w pośpiechu przed pracą/ uczelnią nie mamy czasu na to. Ja gotuję dzień wcześniej, wkładam wszystko do pojemników na żywność (dorwałam też te biedronkowe!), a rano zabieram już przygotowane z lodówki.


11. Dzień jokera. Bez tego nie wytrwałabym. 1 dzień w tygodniu odżywiam się jak chcę. Tzn, do pewnych granic, ale zazwyczaj jest to weekend i pozwalam sobie wtedy na niedzielny obiadek u babci, fastfood lub ukochanego magnuma! ;D 

To mój główny dekalog, trzymam się go od ok. 1.5 miesiąca i widzę pierwsze efekty! Oczywiście włączyłam do tego odpowiednie ćwiczenia, kosmetyki,zapisałam się na siłownię- ale o tym już wkrótce! ;) 


wtorek, 1 kwietnia 2014

Domowa Fit Granola!


Witam! Dziś troszeczkę niekosmetycznie- ale za to bardzo smacznie i zdrowo! Postanowiłam podzielić się jednym z moich ostatnio ulubionych śniadań! Zatem zaczynajmy!

Przygotowanie domowej granoli jest banalnie proste, a do tego jakie przyjemne!
Moja wersja nie zawiera cukru- jest tak słodka, że nie potrzeba go!
A oto i składniki:



Olej-dowolny, ja używam zwykłego Kujawskiego. Sok- koniecznie 100%, a najlepiej świeży domowy.
Z owoców najczęściej sięgam po: suszoną żurawinę, rodzynki, jagody goyi, miechunkę, kandyzowany ananas, mango, morele czasem plasterki banana czy kiwi.
W dużej misce łączymy "mokre" składniki. Jeśli miód się skrystalizował, można podgrzać go w kąpieli wodnej. Dosypujemy płatki (+ ewentualnie otręby) i mieszamy. Mieszanka nie może być zbyt mokra.
Połączone składniki wykładamy na wyłożoną papierem formę i wkładamy do nagrzanego do ok.160 stopni piekarnika. Zapiekamy ok 15 min, regularnie co ok.4-5 min wyjmując formę i mieszając płatki. Pod koniec wypiekania dosypujemy nasze suszone owoce i ponownie umieszczamy formę w piekarniku na ok. 2 min.
Gotową granolę przechowuję w słoiczkach lub ozdobnych puszkach.

Takie płatki są dobrą alternatywą dla tych, którzy pogardzają klasyczną owsianką. Z mlekiem, z jogurtem naturalnym, a także zalane domowym koktajlem owocowym stanowią dobry początek dnia! Dostarczają sporo długo uwalnianych węglowodanów, a także niezłą dawkę białka. Polecam!  :)