środa, 25 czerwca 2014

Złoto faraonów

Witam!


Dzisiejszy wpis będzie nieco dłuższy, ponieważ chciałabym przedstawić Wam jednego z moich ulubieńców kosmetycznych w zakresie pielęgnacji. Mowa oczywiście o olejku z czarnuszki.





                        CZYM ZATEM JEST OWA CZARNUSZKA?



Czarnuszka siewna ( Nigella Sativa) to delikatna roślina o wyglądzie koronki. Po przekwitnięciu kwiatostanu pojawiają się mieszki z drogocennymi nasionami, które następnie zbiera się, suszy i przygotowuje do zgniatania. Mówi się, że czarnuszka leczy wszystko oprócz śmierci. Posiada pewną wyjątkową wartość odżywczą, mianowicie, zaledwie jeden gram oleju stanowi zapotrzebowanie organizmu na wielonienasycone kwasy tłuszczowe.


                                         SKŁAD OLEJU



Olejek eteryczny (0,5-1,5%), olej tłusty (35-40%), alkaloidy imidazolowe, fitosterole, witamina E, saponiny trójterpenowe, antrachinony, tymochinony, tymol, karwakrol, tymohydrochinony. t-anetol, 4-terpineol, p-cymen, alfa-pinen, taniny, flawonoidy.




                                        TRWAŁOŚĆ OLEJU



Olejek należy przechowywać w miejscu zacienionym, w butelce wykonanej z ciemnego szkła, a po otwarciu najlepiej w lodówce- maksymalnie przez okres 3-4 miesięcy. 



                          SPOŻYWANIE OLEJU Z CZARNUSZKI



Olej z czarnuszki pozytywnie wpływa na układ trawienny, układ oddechowy, krążenia, mięśniowo-szkieletowy, moczowy, immunologiczny, a także na narządy zmysłów takie jak: wzrok, słuch, smak i dotyk.
Zaleca się spożycie 2 razy dziennie przed posiłkami jednej łyżeczki. 




                        OLEJ Z CZARNUSZKI W KOSMETYCE



Poprawia kondycję i koloryt skóry, leczy trądzik, zmiękcza oraz wygładza naskórek, łagodzi podrażnienia, reguluje wydzielanie sebum, leczy łupież, chroni przed poparzeniami słonecznymi, opóźnia powstawanie zmarszczek. 




                                   JAK JA GO STOSUJĘ?



Początkowo, zgodnie z zaleceniami pani magister z pobliskiej zielarni stosowałam olejek z czarnuszki zamiast kremu na noc, celem wygładzenia skóry, nawilżenia, miał także pomóc zwalczać trądzik. Gdy zauważyłam pierwsze efekty działania, zaczęłam smarować nim także skórę dekoltu. W "szale" olejowania włosów, nakładałam go zarówno na skalp, jak i na długość włosów- także sprawdził się, lecz większe "woow" uzyskałam na skórze głowy. Produkt dobrze nawilżył wtedy nieco przesuszony po farbowaniu naskórek. 
Po olejek sięgnęłam także na wyjeździe, gdy zdarzyło mi się podrażnienie po depilacji. Chwilkę piekło... i nagle jak ręką odjął. Od tamtej pory regularnie sięgam po niego zamiast balsamu/masła do ciała, ponieważ rewelacyjnie nawilża skórę! Dolewam także kilka kropelek czarnuszki do domowych maseczek na twarz- najczęściej mieszam ją wraz ze spiruliną i algami- daje doskonałe efekty, ale o tym może innym razem! 


Znacie złoto faraonów, stosujecie? Jeśli macie inne pomysły na zastosowanie olejku, chętnie przetestuję! :) 




poniedziałek, 16 czerwca 2014

MF False Lash Effect vs. Golden Rose Sexy Black Mascara - starcie tytanów!

Witam,
zapraszam dziś na obiecane już jakiś czas temu porównanie moich dwóch tuszowych faworytów:
Sexy Black od Golden Rose, opisany tutaj: KLIK! oraz Max Factor False Lash Effect!

Golden Rose Sexy Black Mascara


Max Factor False Lash Effect
Opakowanie:
Mascara Golden Rose ma kobiece opakowanie w kolorze metalicznego różu, pokryte satynową piękną koronką. Z kolei konkurent z MF cechuje się buteleczką, która pewnie trzyma się w dłoni, szeroką nakrętką sprawnie się operuje. Jedno i drugie opakowanie jest bardzo trwałe, napisy nie ścierają się.

Trwałość: False Lash Effect jest nie do zdarcia- testowałam go ostatnio na wyjeździe służbowym, gdzie wytrzymał... 18 h bez osypywania się. Zapewne dałby radę i dłużej, ale po tym czasie zmyłam już makijaż i położyłam się spać.
Golden Rose osypuje się po ok. 8-10 h, jest to dobry tusz na co dzień, jednak na większe wyjście lepiej już zaopatrzyć się w coś innego :)

Cena... I tutaj już znacząco się różnią. Sexy Black Mascara zakupiłam na stoisku Golden Rose za 17.90- nigdy nie ma na niego promocji, jednak przy tej cenie nie stanowi to problemu ;)
False Lash Effect - bez promocji, w Ross lub Douglas - 49.99. Warto polować na niego w SP w promocjach, oraz robić zapasy na akcjach typu -40% :)

Najważnejsze, czyli efekty:

dla przypomnienia Golden Rose ( na zdjęciu po kilku godzinach):





oraz Max Factor, zdjęcie wykonane po ok. 4 h, w sztucznym świetle w pomieszczeniu:





MF zdecydowanie bardziej wydłuża, pogrubia i optycznie "zagęszcza" rzęsy. Tworzy bardziej teatralny efekt, Golden Rose daje naturalny look.

Który Waszym zdaniem lepszy? Miałyście może któryś z tuszy? Ja uwielbiam MF, jednak w chwilach kryzysu finansowego chętnie sięgam po produkty Golden Rose! :)
   Wiem, że dopuściłam się dosyć długiej przerwy w odwiedzaniu blogspotu, złapała mnie chwilowa niemoc i melancholia. Mam nadzieję, że teraz będę częściej tutaj zaglądać! :)