sobota, 17 stycznia 2015

Nowy Szampon Babydream

Hi! 


Podczas ostatnich zakupów w Rossmanie, gdy tylko mój wzrok dosięgnął nowości na półce kosmetyków dla dzieci Babydream- wiedziałam, że muszę go mieć, co tam, że w kolejce są 4 inne szampony... No i jest! Pytanie pozostaje, czy się sprawdził?! Zapraszam na recenzję!


Co mówi producent:
Szampon Babydream ułatwiający rozczesywanie włosów. Zawiera ekstrakt z kiełków pszenicy, łatwe czesanie włosów bez wyrywania. Zawiera łagodne substancje myjące bez mydła, które są idealnie dostosowane do mycia delikatnych włosów małych dzieci. Szampon nadaje włosom połysk i ułatwia ich rozczesanie. Ekstrakt z kiełków pszenicy pielęgnuje włosy i skórę głowy. Szampon jest idealny również do codziennego mycia włosów u dorosłych, nie zawiera barwników i substancji konserwujących.

Opakowanie: pozostało standardowe, z butelki idealnie dozuje się odpowiednią ilość produktu. Nic się nie wylewa, zamknięcie nie zacina się, a grubość butelki pozwala zużyć produkt do dna.

Skład dla zainteresowanych:



Konsystencja: jak w standardowej wersji Babydream- leisty, lecz nie ściekający z dłoni szampon

Zapach: Jak wyżej. Ja różnicy nie widzę pomiędzy nimi nie widzę, no poza działaniem ;)

Pojemność: 250 ml 

Cena: standardowo 4.99, w promocji 3.99

Działanie: Klasyczną wersję Babydream odstawiłam, ponieważ nie radziłam sobie z suchością włosów- moje są farbowane, do tego stosuję często płukankę typu srebrzyk, jeszcze do tego szampon, który bez odżywki zostawiał wiór na mojej głowie...  Zużyłam kilkanaście opakowań i nagle zorientowałam się, kto był winowajcą. Nowa wersja Babydream idealnie odpowiada na potrzeby moich włosów- nie pozostawia skóry głowy ściągniętej, nie pozostawia przesuszu... Ostatnio nawet zaryzykowałam i nie użyłam maski po myciu, jedynie serum na końcówki, a włosy mimo to nie zbuntowały się przesuszeniem, nie elektryzowały się, były mięsiste, miękkie, doskonale oczyszczone. Denkuję powoli już tę buteleczkę i przy następnej wizycie w Ross muszę się zaopatrzyć w kolejne! POLECAM! :) 

Używałyście już nowej wersji Babydream? Mam nadzieję, że sprawdziła się równie dobrze, co i u mnie!  

wtorek, 13 stycznia 2015

Haul listopada/grudnia!

Hi!

Ależ mam zaległości! No nic, witam serdecznie i zapraszam na haul listopada/grudnia :)



Na pierwszy ogień idą kosmetyki do włosów, powyżej najnowsze odżywki. Odżywka pielęgnacyjna BB Biovax pochodzi z zestawu świątecznego Biovax Naturalne Oleje - jeszcze jej nie testowałam, czeka grzecznie w kolejce. Gliss Kur Liquid Silk odżywka w sprey'u- to moje n-te opakowanie, myślę, iż nikomu nie trzeba jej przedstawiać. Jantar jest kolejną pozycją znaną każdej blogerce- to produkt przeznaczony do skóry głowy- ma za zadanie wzmacniać włosy już u nasady, zadbać o skalp (średnio przepadam za tym określeniem:p ) Nowością za to jest u mnie Balsam do włosów  nawilżająco-regenerujący Z apteczki Babuni marki Joanna. Balsam ten wypatrzyłam na półkach Auchan za jakieś 5 zł. Produkt ten skierowany jest do włosów suchych i zniszczonych, ale o tym więcej już wkrótce. Również w Auchan wzięłam na spróbowanie maskę Kanechom z olejem arganowym- zupełny przypadek, nie kojarzę tego produktu ani z żadnej drogerii ani z blogosfery. Za litrowe opakowanie zapłaciłam chyba 14 zł i są to dobrze wydane pieniądze :)



Biovax A+E serum, podobnie jak i szampon Biovax Naturalne Oleje grzecznie póki co czekają w kolejce na użycie. W Ross'ie dorwałam nową wersję Babydream- ów produkt ma za zadanie ograniczyć plątanie się włosów - czy faktycznie to robi okaże się już wkrótce :) Olejek Marionu 7 efektów to także moja któraś z kolei buteleczka, często do niego wracam. Ten egzemplarz kupiłam na szybko w hurtowni fryzjerskiej. Delia Cameleo płukanka oraz szamponetka Marionu pomagają mi utrzymać platynowy blond na dłużej, a zachwalaną Palette CV12 wzięłam na przetestowanie.



Kolejna kategoria, ciało: Garnier Mineral Invisibble to także mój pewniak, wzięłam duże opakowanie na promocji w Drogerii Natura, podobnie jak i żel Dove- wg mnie to jedyny żel, który pozostawia moją skórę tak miękką. Zestaw kosmetyków AA Ciało wrażliwe ( żel pod prysznic oraz balsam) również czeka w kolejce na przetestowanie. O kosmetykach Balea dziś rozpisywać się nie będę, powrócę do tematu już wkrótce. Nie wiem, czy też to zauważyłyście, ale Golden Rose "małpuje" kosmetyki innych marek- tutaj akurat odżywki do paznokci. Ja zdecydowałam się na wersję Diamond, póki co testuję produkt, ale jedno jest dla mnie niesamowicie ważne- nie zawiera formaldehydu! :) 


Coś czuję, że zaraz mi wyjdzie post gigant, więc będę się streszczać. Kosmetyki biedronkowe- micel, żel peeling- wiadomo, stare śmieci :D Na -40% w SP skusiłam się na kosmetyki Ziaja- seria Liśie Oliwki oraz Manuka + jakieś maseczki, tylko 2 z nich przetrwały do zrobienia zdjęć. Pomadka Balea jest także n-tym opakowaniem, bardzo ją lubię na nawilżenie i wydajność.


Moje dwa ulubione zapachy jesieni- próbka Si Armaniego praz MY NY DKNY- uwielbiam! :)


Paletka Makeup Revolution Iconic 2- nikomu jej nie muszę przedstawiać, ma ją już chyba każdy;p Z pewnością kliknę i inne paletki! :) 


Z kolorówki nie ma już tego aż tyle- ograniczam się! Lakiery w zasadzie są prezentami, co z tego, że część od "samej siebie" :D Szczególne do gustu przypadła mi śliwka z serii Color Expert GoldenRose :)


Pomadka Dior Addict Extreme w odcieniu 789... hmm no cóż, poszalałam. Ale -30% w Douglas jest wystarczającym usprawiedliwieniem, prawda? :))) A klasyka nie przemija...


Ostatnie już moje łupy poświąteczne to pędzelek Sense&Body do kresek/brwi oraz kasetka na dzieciaczki z Inglota, w końcu mają domek! Jednak 16 zł za kasetkę to chyba przesada... 

Tyle z moich nowości, a jak tam u was wyprzedaże? Obkupione? Idę czytać co u was! :) 


piątek, 2 stycznia 2015

Jak farbować włosy na blond + włosowa aktualizacja

Witam serdecznie w Nowym Roku!

Przychodzę dziś do Was z postem nt. farbowania włosów, ponieważ otrzymałam już kilka maili z pytaniem jak to zrobić, bo za każdym razem za ciemne/za rude/za żółte.  Zapraszam zatem do lektury!




Moje naturalne włosy są w kolorze tzw. średni/ciemny blond, myślę, że gdzieś na poziomie 7.
Moim zdaniem, kluczową rolę w udanym zabiegu farbowania włosów odgrywa rozpoznanie swojego naturalnego odcienia oraz wybranie odpowiedniego produktu. Nie oszukujmy się, farba rozjaśniająca włosy o 2 tony nie uczyni mnie platynową blondynką, cudów nie ma. Sięgam zatem po farby fryzjerskie rozjaśniające +12% oxydant, lub drogeryjne rozjaśniające o 4-5 tonów. Nie dajcie sobie wmówić, że nie uzyskacie bardzo jasnego blondu samą farbą, bez użycia wcześniej rozjaśniacza. Najczęściej sięgam po farby Alfaparfu, dość długo wierna byłam odcieniowi 11.21 - przy farbie perłowo-popielatej jestem spokojna o to, iż nie zastanę żółtka ani rudości na odroście.




Jak widać na zdjęciu, mój odrost to typowy polski, mysi blond. Rozrobioną mieszankę nakładam na odrost, czasami po ok 30 min przeciągam na "stary pożółkły odrost", a po ok. 45-50 min włosy malaksuję w celu odświeżenia koloru. Malaks polega na polaniu głowy wodą jak do zmycia, a następnie masujemy włosy z farbą jak szamponem. Zostawiam to na kilka minut, farba "ścieka" mi po włosach, a następnie spłukuję i myję włosy. Po każdym farbowaniu staram się włosy odżywić i regenerować- w ruch idą maski i ampułki.

A oto i jak prezentuje się kolor następnego dnia po farbowaniu:




Farbą rozjaśniam włosy od ok. ~~ 2 lat, ich kondycja nie ucierpiała po tym zabiegu. Jedyne co im ostatnio zaszkodziło, to cieniowanie przez mojego fryzjera, no ale trudno już ;p Chodzi za mną za to cięcie na boba, lub zostawienie długości, ale za to mocne przyciemnienie- brąz w chłodnej tonacji... Ale póki co stanęło jedynie na rozmowie z fryzjerem :) W międzyczasie przeprosiłam się z olejowaniem i wracam do mojej starej pielęgnacji włosów, ale o tym już wkrótce :))